Gmina Koniusza Zabytki

HISTORIA

Dogodne warunki do życia na rozległych, nasłonecznionych stepowych polanach lewobrzeżnej Wisły w rejonie Krakowa, Proszowic, Wiślicy, Staszowa i Sandomierza sprzyjały osadnictwu człowieka na tych ziemiach od tysięcy lat. Potwierdzają to wykopaliska archeologiczne prowadzone z ostatnich 150 latach. Na terenie gminy najstarsze znaleziska pochodzą sprzed 6000 lat i więcej. Inne stanowiska archeologiczne wskazują na tzw. kulturę łużycką lub kulturę trzciniecką (ceramika), a także liczne przykłady kultury późnorzymskiej. Znaleziska archeologiczne z terenu gminy, pozwalają na ustalenie lokalnych centrów działalności ludzkiej od czasów prehistorycznych do wczesnego sredniowiecza. Na terenie gminy znajdują się liczne (ponad 50) — w większości niezbadane, ale owiane legendami ślady kopców i kurhanów, z których najstarsze pochodzą sprzed 1400 roku p.n.e., a najmłodsze z III-IV wieku n.e.

Istnieją przesłanki, że większość osad gminy Koniusza istniała już za czasów Państwa Wiślan (2 poł. VIII — 2 poł. X wieku). Jedno jest pewne, że gdy Bolesław Chrobry na przełomie X i XI wieku podbijał Wiślan, to w Krakowie, Cieszynie, Wiślicy i Sandomierzu współistniały świątynie chrześcijańskie z obrządkiem łacińskim lub słowiańskim. Gdy w roku 1000 ustanawiał na tronie biskupa krakowskiego, to kroniki wymieniają go jako trzeciego z kolei, gdyż przed nim było przynajmniej dwóch biskupów podległych hierarchii czeskiej i niewykluczone, że spełniali liturgię w obrządku słowiańskim. Istnieje hipoteza, że przynajmniej część mieszkańców tych ziem mogła już w końcu IX wieku przyjąć chrzest z rąk misjonarzy Państwa Wielkomorawskiego. Po upadku tego ostatniego, ziemie dawnego Państwa Wiślan zajęło Królestwo Czeskie i ono podjęło drugą akcję chrystianizacyjną. Skutecznego podboju ziem zajętych wcześniej przez Czechów, podjął się w latach 998-999 Bolesław Chrobry. Wspomniana liturgia słowiańska i łacińska mogła współegzystować do Wielkiej Schizmy, czyli do czwartej ćwierci XI wieku. Kolejne dziesięciolecia, to definitywne wprowadzenie obrządku łacińskiego. Wtedy to powstały na terenie kasztelanii księskiej, wiślickiej i krakowsko-brzeskiej najstarsze kościoły i klasztory, np. Brzesku-Hebdowie, Miechowie, Wiślicy, Prandocinie, Kościelcu, Wysocicach i Wawrzeńczycach. Nie wykluczone, ze istniała tu dobrze zorganizowana administracja plemienna — opola, które w ciągu X i XI wieku przekształciły się w kasztelanie — lokalne ośrodki administracyjno-wojskowe władzy książęcej, a później królewskiej. Ziemie wchodzące w skład gminy Koniusza znalazły się na pograniczu kasztelanii krakowskiej i jej “filii” — kasztelanii brzeskiej (gród na tzw. “Skale” obecnie w Grobli, vis a visStarego Brzeska). Ponadto już od wczesnego średniowiecza, przez środek gminy biegł trakt z Krakowa, przez Proszowice do Wiślicy i dalej do Sandomierza. Położenie przy szlaku i jednocześnie żyzna ziemia oraz stosunkowo wysokie zaludnienie i poziom organizacji administracyjno-gospodarczej sprzyjał rozkwitowi osad (wiosek) wchodzących obecnie w skład gminy Koniusza. Za panowania Władysława Łokietka i jego syna Kazimierza Wielkiego, praktycznie żadna z osad przenoszona z prawa polskiego (późnoplemiennego uzupełnionego wczesnośredniowiecznymi zachodnioeuropejskimi „nowinkami” prawnymi), na prawo niemieckie, nie była zakładana na tzw. “surowym korzeniu”. Świadczy o tym etymologia nazw wiosek, która sięga XI-XIII wieku, a nawet wcześniej: patronimiczne z przyrostkiem: -in, –ec,ice, -ów, -ew (Karwin, Wronin, Glewiec, Wroniec, Budziejowice, Chorążyce, Dalewice, Gnatowice, Łyszkowice, Muniaczkowice, Piotrkowice, Polekarcice, Przesławice, Rzędowice, Biórków, Czernichów, Niegardów, Wąsów i Glew) i tzw. gospodarczo-służebne wobec dworu książęcego –ary (Konary) lub –ia, -a, -no (Koniusza, Posądza, Siedliska, Szarbia, Zielona i Wierzbno), które wskazują, iż powstały one w okresie plemiennym lub najpóźniej wczesnofeudalnym, tj. IX-XI wieku. Pokazują to kościelne źródła z I połowy XII wieku! Potwierdzające królewskie i książęce nadania z 2 poł. XI wieku na rzecz biskupów krakowskich i świeżo powstających klasztorów (m.in. tynieckiego, miechowskiego i staniąckiego). Nic dziwnego, że prawie wszystkie z miejscowości dziś istniejące, a położone na terenie gminy, opisywane są przez Jana Długosza w jego dziele Liber Beneficiorum. Długosz znał wszystkie dostępne w kancelarii królewskiej i biskupiej źródła, i podawał udokumentowane stosunki własnościowe poszczególnych wiosek. I tak wzmiankuje, że pierwszy kościół wKoniuszy powstał najpóźniej w IV ćwierci XII wieku (1212 roku już istniał, chociaż pierwsza wzmianka o parafii pochodzi dopiero z roku 1326). Podobnie stary jest kościół w Niegardowie, gdyż został ufundowany w roku 1244 (49), a wzmiankowany (jako parafialny) po raz pierwszy w roku 1326 w Spisie Świętopietrza. Wykaz kościołów w Polsce w roku 1340, parafii biórkowskiej jeszcze nie uwzględnia.

Zaludnienie terenów obecnej gminy Koniusza w roku 1340, jak na warunki proszowickie, było wysokie, gdyż w trzech parafiach (koniuskiej i niegardowskiej) mieszkało łącznie 2565 osób. Dawało to gęstość zaludnienia ok. 38 osób na 1 km2 w parafiiKoniusza, a w parafii Niegardów ok. 22 osób na km2. Dla porównania w parafii Proszowice było to 24 osób na km2; w parafii Nowe Brzesko — 37 osób na km2; w parafii Żembocin — 30 osób na km2 Wrocimowice 14 osób na km2. W skali kraju zaludnienie to i tak było wysokie, gdyż średnia wynosiła ok. 5-6 osób na km2.

Bezleśne, urodzajne, zagospodarowane ziemie i stosunkowo ludne wioski na wschód i północny-wschód od Krakowa, były od zarania państwowości polskiej dla duchowieństwa (kapituły krakowskiej i powstających klasztorów) oraz rycerstwa (dawnych wojów) szczególnie pożądane. Do końca XII wieku obowiązywało zwyczajowe prawo plemienne: na czele stał książe, szczebel niżej stał wojewoda (palatyn), który w imieniu księcia sprawował władzę wojskowo-sądowo-administracyjną na obszarze plemiennym, niżej stali kasztelanowie (komesi), którzy sprawowali władzę wojskowo-sądowo-administracujną w grodach i przyległym terenie (w przypadku ziemi koniuskiej był to kasztelan krakowski, albo podległy mu — kasztelan brzeski). Obowiązkiem kasztelana było zwoływanie wojska na wyprawę wojenną lub do obrony grodów. Część powołanych służyło konno, jako jazda ciężkozbrojna, a część pieszo, jako lekkozbrojni. By utrzymać stałą gotowość bojową, ciężkozbrojni musieli osiągać odpowiednie dochody. Do czasów Mieszka II, niezwyciężona drużyna książęca (z rodzinami), bezpośrednio utrzymywana była przez władcę (z podziału łupów oraz sprzedaży niewolników i jeńców). W połowie XI wieku, kraj był spustoszony a skarb książęcy pusty. Ocalali członkowie drużyny piastowskiej byli już weteranami, którym należało zapewnić należne im i ich rodzinom zwyczajowe — „wyposażenie”. Kazimierz Odnowiciel — wzorem zachodnioeuropejskim — rozpoczął ich osadzanie w pobliżu najwazniejszych grodów, uposażając ich odpowiednimi nadziałami ziemi oraz niezbędnymi przywilejami. Zazwyczaj były to 2-4 wielkie łany (ok. 95 — 220 ha) w jednej wiosce, na której miała obowiązek pracować ludność niewolna — zazwyczaj jeńcy lub skazańcy *). Gospodarstwa te były zalążkiem późniejszych folwarków. Dodatkowym źródłem dochodów obdarowanego, była część zysków z młyna i karczmy. Wśród osadzonych na wsi druzynników należy dopatrywać się przodków klasy szlacheckiej. Oczywiście przedstawiciele możnowładztwa plemiennego mieli już wcześniej znacznie znaczne dobra ziemskie. W tym miejscu należy dodać, że gospdarowno na roli na zasadach trójpolówki, czyli uprawiano jednorazowo 2/3 ziemi!

Służący w wojsku pieszo, byli również ludżmi wolnymi — kmieciami, ale gospodarowali zazwyczaj na kawałku roli o powierzchni ½ łana, zwanym — półłankiem liczącym 4-8 prętów (1 łan kmiecy = 12 prętów = 24 — 26,5 ha). Wiejskie pospólstwo, które nie miało obowiązku służby w wojsku gospodarowało na znacznie mniejszym areale ziemi, na tzw. rolach, które nie miały od 2 do 3 prętów — zagrodnicy. Pozostali praktycznie nie posiadali ziemi lub najwyżej tzw. ogród (od ¼ do ½ pręta), niektórzy posiadali jakieś bydło, które wypasali na wioskowym, wspólnym pastwisku. Najczęściej jednak najmowali się do pracy w gospodarstwie rycerza lub kmiecia. Praktycznie w każdej wiosce był osadzony młynarz, który prawie zawsze pełnił funkcję wioskowego cieśli i karczmarz, którym również przydzielano tzw. rolę (od ¼ do nawet 1 łana). Niekiedy w wioskach można było spotkać rzemieślników: kowali, rzeźników, kijaków, blecharzy itd.

W zamian za ziemię kmiecie i zagrodnicy mieli powinności wobec księcia (daniny w naturze i pieniężne, powaby, podwody itp.), wobec kościoła (dziesięcina, kolęda itp.), kasztelana i folwarku rycerskiego. Niektóre wioski nawet specjalizowały się w pewnych powinnościach, były to tzw. wioski służebne, np.: Piekary, Kuchary, Świniary, Miodary, Szczytniki (tarcze), Słomniki (szłomy-hełmy), Skotniki (skot-bydło), Owczary, Kórniki, Psary, Rudn (-o, -iki) — (barwili tkaniny na czerwono), Bielany (barwili takiny na biało), Młynary, Osieczany, Kon(i)ary, Kowary, Kowale, Złotniki, Bedna (-ry, -ki), Bobrowniki, Żdżar (-y, -ki) (karczowali lasy) itd. Ustrój ten, wywodzący się z zwyczajowego prawa plemiennego, uzupełniony nowinkami prawnymi, które niosło chrzescijaństwo i kontakty z Zachodem, nosił nazwę prawa polskiego. Obowiązywało ono w Małopolsce, a zwłaszcza w rejonie Krakowa do 2 połowy XIII wieku, a ostatnie wioski rządzące się według tego prawa spotkać jeszcze można za czasów Kazimierza Wielkiego.

Jak widać chłopi (kmiecie, a także zagrodnicy) mieli dużą swobodę, a zamian za niewielką rentę czynszową lub w naturze oraz dziesięcinę, a także niewielkie powinności wobec księcia, wojewody i kasztelana, mogli swobodnie zbywać swoje produkty rolne.

Od lat dwudziestych — trzydziestych XIV wieku podkrakowska wieś cieszyła jako takim samorządem opartym na wprowadzonym właśnie prawie niemieckim, które regulowało przywileje i obowiązki: pana wsi, właściciela folwarku (szlachcica lub sołtysa), ławy wiejskiej, wolnych kmieci i pozostałych mieszkańców wsi. Niestety, w omawianym rejonie samorząd wiejski nie miał takiego znaczenia i siły, jak w rejonach, gdzie zakładano wioski na tzw. „surowym korzeniu” (rejony podgórskie i górskie oraz puszczańskie), gdzie założyciel wyznaczał zasadźcę, który otrzymywał określone przywileje i 2— 4 tzw. wielkie łany (1 wielki łan = 47,8 — 54,9ha) oraz 1/6 części czynszu od łanów kmiecych, młyna, karczmy, łaźni, stawów i sadzawek z rybami (¼ dni w roku było postnych!) oraz mostów z rogatakami (pobór myta), a wieś (kmiecie i zagrodnicy) — kilkanaście lat tzw. wolnizny. Powołana była samorządowa ława wiejska, która rozstrzygała spory, a na jej czele stał sołtys lub wójt (zazwyczaj zasadźca). Obowiązkiem sołtysa było przybyć na wyprawę wojenną na koniu, lekko opancerzony, z kuszą i furażem oraz dwoma pachołkami. Zazwyczaj założycielami (patronami) nowych wsi byli: król lub książe, możnowładca lub klasztor. Do końca XVI wieku rzadko się zadarzało by załozyciele wsi łamali postanowienia przywilejów lub w nie ingerowali.

Na omawianym obszarze przeniesienie wiosek na prawo niemieckie niewiele zmieniało, gdyż sankcjonowało zastane stosunki własnościowe. Ława wiejska była słaba, pozycja folwarku rycerskiego z każdym rokiem mocniejsza. Na obszarze późniejszego powiatu proszowickiego, można się doliczyć zaledwie kilku folwarków sołtysich! Od końca wieku XIV do 2 połowy XV wieku, stosunki własnościowe w koniuskich wsiach, podobnie jak w sąsiednich wioskach powiatu krakowskiego, proszowickiego i księskiego, były ogromnie zagmatwane. Wiąże się to ściśle z dwoma prorycerskimi (szlacheckimi) przywilejami z 1374 roku (Koszyce) i z 1423 roku (Warka), które de facto ograniczały przywileje samorządów wiejskich, m.in. uprawnień sołtysa i przywilejów wolnych kmieci, ma rzecz pana wsi i jego folwarku, a drugi — zmuszał nielicznych na tych terenach sołtysów, do sprzedaży swoich dobrze zorganizowanych folwarków. Części sołtysów udawało się przejść do stanu szlacheckiego i zatrzymać niektóre ze swoich dóbr, ale najczęściej zmuszani oni byli do opuszczenia wioski. Niektórzy próbowali szczęścia na nowokolonizowanych terenach Podhala, Beskidów czy Rusi. Najczęściej jednak, po latach, odnajduje się ich potomków w stanie chłopskim, a czasami w stanie mieszczańskim.

Krakowskie akta sądowe z lat 1374 — 1500 pełne są skarg, orzeczeń, ugód zawieranych przed tymże sądem oraz wyroków. Dotyczą one zarówno rycerzy i ich spadkobierców, sołtysów, plebanów, kmieci i rzemieślników wiejskich (młynarzy, karczmarzy). Spierano się o spłaty, wiana, niezrealizowane posagi, zastawy, bezprawnie zajęte grunty, zbiory i itd. Przedmiotem sporów były całe wsie, ich części, folwarki, łany kmiece i ich powinności, dziesięciny, prawa patronatu nad parafiami itd. I co ciekawe, dodatkowo prawami do zaległych posagów, postanowień testamentowych, zastawów i długów — handlowano. Zdarzało się, że do jednej wioski z folwarkiem i łanami wolnych kmieci, było kilkunastu pretendentów, którzy okazywali się większymi lub mniejszymi prawami. Nagminnie nie respektowano wyroków sądowych i wzajemnych umów czy testamentów. Należy pamiętać, że rodziny rycerskie (szlacheckie) rozrastały się, a ziemi należnej im z racji urodzenia nie przybywało! Miasta i mieszczaństwo polskie były słabe, co było skutkiem proziemiańskich i proszlacheckich przywilejów. Terenów do skolonizowania było coraz mniej, chociaż wielu przedstawicieli szlachty, tak jak i dawni sołtysi, emigrowała na pustkowia Podhala, Beskidów i Rusi. Zbiegali tam również małopolscy chłopi. Koniec wieku XIV i cały wiek XV to okres zaniku wielu starych, drobnych rodów rycerskich. Na „placu boju” pozostają najbardziej wpływowi, najsilniejsci ekonomicznie i najbardziej operatywni. Zwłaszcza, że kolejne przywileje faworyzują ich pozycję w państwie. Ze zjawiskiem „nadmiaru” populacji rycerskiej, zwłaszcza w 1 poł. XV wieku mamy do czynienia również w powiecie proszowskim (jak go wóczas nazywano), w tym i na ziemi koniuskiej. Domiowały rody pieczętujace się herbami: Gryf, Szreniawa, Drużyna, Topór,Czewoja i Oksa, a także wieloma herbami, które zanikły w związku z całkowitym zubożeniem ich posiadaczy. Dlatego znane są często czternasto i piętnastowieczne opisy, nazwy herbów i zawołania, ale nie znani są ich właściciele. Część z nich wyginęła w licznych wojnach prowadzonych przez pierwszych Jagiellonów. Właśnie przedstawiciele tej grupy rycerstwa stanowiła trzon armii walczących pod Grunwaldem i na Bałkanach (m.in. pod Warną w 1444 roku). To biedne rycerstwo liczyło na dochody (żołd i łupy), które pozwoliłoby na poprawę sytuacji materialnej. Najczęściej było inaczej, zadłużone, opuszczone, będące bez gospodarza maleńkie dobra stawały się łupem zamożniejszych sąsiadów lub dalekich krewnych.

W piętnasto- i szesnastowiecznej Europie panowała koniunktura na polskie zboże. Szlachta i w dużym stopniu kmiecie, czerpali korzyści. Szlachta zazdrośnie spogladała na zamożne gospodarstwa kmiece i urodzajne łany. Jak piszą współcześni kronikarze, w kmiecych chałupach spotkać można było sprzęty i piece, których nie powstydził by się szlachecki dwór, nie gorzej było w zabudowaniach gospodarskich. Żony i córki kmieci nie ubierały się gorzej od szlachcianek. Synowie chłopscy umieli czytać i pisać i przynajmniej jeden z nich w roku zaczynał studia w Akademii Krakowskiej lub seminarium. Po wsiach były łaźnie, toteż z higieną nie było najgorzej. Kmiecie skutecznie bronili się przed gwałtami szlachty w sądach ziemskich i królewskich. Prawie 1/3 spraw sądowych z 2 połowy XIV i z XV wieku dotyczyła sporów na linii: dwór (folwark) szlachecki — kmiecie. Wyroki były często na korzyść kmieci.

Na przełomie wieków XV i XVI szlachta uzyskała kolejne przywileje, które tym razem sankcjonują, w ramach tzw. „skupień” i „reorganizacji” dawnych folwarków rycerskich i nowoprzejętych — sołtysich, zwykłą grabież najlepszych gruntów kmiecych, a także włączania tzw. „pustych” łanów, które pozostały po zbiegłych kmieciach i zagrodnikach. Po tych „reorganizacjach” powstawały zazwyczaj duże 2 — 5 łanowe (łany duże, tzw. królewskie) samowystarczalne gospodarstwo folwarczne, przy tym wysoce dochodowe (120 do 330 złotych) i wyspecjalizowane w produkcji zboża folwarki szlacheckie oparte na pracy darmowej, które przynosiły znacznie większe dochody niż dotyczasowe czynsze z łanów kmiecych — 2,5 do 3,5 złotego z łana**). W odróżnieniu od folwarków sołtysich, istniejące wczesniej folwarki rycerskie pracowały wyłącznie na własne potrzeby.

Kmiecie i zagrodnicy utracili najlepsze pola i zostali rugowani na najbardziej oddalone lub mniej żyzne grunty. Dodatkowo, przy odmierzaniu „nowych” gruntów dochodziło do wielu oszustw. Przy okazji nowych przywilejów, „pojawiają się” nowe powinności — pańszczyzna (orka, siewy, sianokosy, żniwa i wykopki) i tzw. przymusy, zazwyczaj uciążliwe i czasochłonne (podwody, flisy, tłoki, powaby, stróże itd.). Wcześniej tzw. pańszczyzna istniała, ale było to tylko 2-3 dni w roku tzw. renty odrobkowej końmi lub wołami — kmiecie i 1-2 dni w roku pieszo — zagrodnicy. Czasami kmiecie obrabiali przez cały rok (od orki do zbiorów) niewielki kawałek pól dworskich (ok. morgi) tzw. jutrzynę. Resztę prac w folwarku rycerskim (sołtysim) wykonywała rodzina, sezonowi pracownicy najemni (np. rataje, hultaje) oraz niewolna czeladź. Ustawa z 1496 roku, zezwalała szlachcie na wprowadzenie przymusowej pańszczyzny: od 1 do 3 dni tygodniowo z łanu tzw. sprzężajem i 1 — 2 dni z zagród — pieszo, dodatkowo zabraniała chłopom i ich dzieciom opuszczać wieś bez zgody właścicieli wsi. Chłopi od tego czasu muszą także mleć zboże w folwarcznym młynie, w dworskiej karczmie pić piwo i gorzałkę, warzone również w miejscowym, dworskim browarze i gorzelni. Mimo tych obciążeń w 1 połowie XVI wieku dochód z jednołanowego gospodarstwa kmiecego, po uprzednim odliczeniu powinności wynosił od 20 do 30 złotych.

Chociaż jeszcze w końcu XVI i na początku XVII wieku chłopi polscy są jeszcze w miarę zamożni, to sytuacja diametralnie zmienia się w 2 połowie XVII wieku. Prawo do studiowania posiadają wyłącznie synowie szlachty i bogatego mieszczaństwa, kariera duchowna i zakonna zostaje zamknięta przed synami i córkami chłopów. Likwidacji ulegają szkoły przykościelne, w której uczyła się również młodzież chłopska (synowie).

Od początku XVII wieku narasta kryzys monetarny w Europie, spada wartość kruszców: złota, a zwłaszcza srebra, które masowo sprowadzają z Ameryki Hiszpanie i Portugalczycy, a także Francuzi. Zmienia się parytet złota do srebra. Zachodnia Europa zaprzestaje bicia złotych monet i zaczyna „psuć” srebrną monetę tak, że zawartość w nich srebra zmniejsza się o 41%. Masowo „ściągano” z Polski, pozostałe w obiegu dobre monety i przetapiano. Odpowiedzią szlachty polskiej na drożyznę i realny spadek dochodów, było zwiększenia areału folwarków i produkcji zboża, a tym samym wzrast obciążeń pańszczyźnianych do 5-6, a nawet 7 dni w tygodniu. Powoduje to radykalne zmniejszenie się stanu posiadania ziemi przez chłopów, która skrupulatnie przyłączana jest do pobliskich gruntów folwarcznych. Automatycznie ubożeją chłopi. Sytuację pogarszają dodatkowo liczne wojny, rokosze, przemarsze wojsk (własnych i obcych) i związane z nimi grabieże, pożary i epidemie.

Sytuacja chłopów minimalnie się poprawiła w 2 połowie XVIII wieku, ale po trzecim rozbiorze sytuacja wraca do stanu poprzedniego. Nie lepiej było w wieku XIX. Osiemnastowieczne i dziewiętnastowieczne relacje z proszowickich wiosek (potencjalnie bogatych) przedstawiają obraz powszechnej nędzy, głodu, ciemnoty i zabobonów, a także katastrofalnych warunków higienicznych i alkoholizmu (przymus folwarcznej propinacji). Stan zabudowań współgra z tym obrazem społecznym, bez porównania gorszym niż w wieku XV i XVI oraz w 1 połowie XVII, kiedy to znaczna część chłopów polskich standardem życia, nie odbiegała od chłopów zachodnioeuropejskich. Takie samo porównanie dwieście lat później wypadało zdecydowanie niekorzystnie dla wsi polskiej. Na przełomie XVIII i XIX wieku w Zachodniej Europie, poprawia się standard życia, jak i warunki bytowe, rozwija się powszechne szkolnictwo (od końca XVII wieku), np. w sąsiedniej monarchii austriackiej i w Prusach, a tymczasem na ziemiach polskich dominują kurne chaty — lepianki, w których lokatorzy dzielą ciasne pomieszczenia z bydłem, trzodą i drobiem! Analfabetyzm na wsi sięgał w tym okresie, aż 99%! Sytuacja zaczyna się nieco poprawiać dopiero po uwłaszczeniu chłopów w roku 1864, zwłaszcza w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, kiedy to dwór polski, zdruzgotany klęską powstania styczniowego, wprowadza w życie pozytywistyczne idee typu: “praca u podstaw”. Nie bez znaczenia była działalność pierwszych partii chłopskich. Przedstawiony obraz wsi polskiej nie odbiegał od ówczesnych realiów ziemi koniuskiej.

Jak już wspomniano, wiek XV i XVI były dla Polski i chłopa polskiego „wiekami złotymi”. Wojny toczyły się na kresach Rzeczpospolitej, obciążenia chłopa było jeszcze „do zniesienia”, panuje koniunktura na polskie produkty rolne. Zauważalna jest różnica w traktowaniu chłopów: generalnie najgorsza w dobrach rycerskich (szlacheckich), nieco lepsza w dobrach kościelnych, a najlepsza w dobrach królewskich. W 2 połowie XVI wieku duży wpływ na poziom życia mają postępowe „nowinki” reformacyjne. Reformacja (i szkolnictwo w języku narodowym) dociera również na ziemię koniuską, np. rzeka Ścieklec przepływająca przez gminy: Koniusza, Proszowice i Radziemice nazywana była — „Luteranką”, a Szreniawa — „Luterką” gdyż toczyły swoje nurty przez tereny zamieszkałe przez licznych zwolenników reformacji: luteran, kalwinów i arian. Kontrreformacja i związana z nią nietolerancja, a zwłaszcza powstania kozackie i “potop” szwedzki z połowy XVII wieku, to początek katastrofy Rzeczpospolitej. Miało to wpływ na jej system polityczno-ustrojowy, byt społeczeństwa polskiego, a zwłaszcza na sytuację chłopów. W 2 połowie XVII wieku spadła produkcja rolna i wymiana handlowa, według historyków — nawet o 80%. Kolejne wojny, m.in. z Siedmiogrodzianami, Moskalami, Turkami i Tatarami wymagały coraz większych podatków, lwią część obciążeń ponosił jednak chłop polski. Szlachta często ukrywała swój stan posiadania, a nawet odmawiała płacenia podatków (świadczy o tym porównanie rejestrów poborowych z lat 1564 i 1581 z przeprowadzonymi sto lat później: 1629, 1655 i 1680, 1711, 1720 oraz 1764 roku). Po kilkunastu latach spokoju, na przełomie XVII i XVIII wieku na ziemie polskie, ponownie były areną toczącej się wojny, tym razem północnej. Przez ziemię proszowicką, znów przetaczały się obce wojska: saskie, rosyjskie, szwedzkie i polskie — głównie z przeciwstawnych konfederacji.

Nie minęło pół wieku i znów toczyły się tu działania wojenne, zawiązane z Konfederacją Barską (lata 1768-72). Związane z nią działania wojenne dotkliwie odczuła ziemia proszowicka, odczuwała ona liczne przemarsze wojsk: królewskich, konfederackich i rosyjskich, które zawsze były tzw. dopustem bożym wsi polskiej. W sierpniu 1770 roku na terenie proszowickiego (w tym: w rejonie Koniuszy i Radziemic) walczył z wojskami rosyjskimi (i królewskimi) dwutysięczny oddział konfederatów barskich pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego, który kilka dni wcześniej sforsował Wisłę pod Wawrzeńczycami.

Nieszczęsna Konfederacja Barska stała się pretekstem do I rozbioru Polski w 1772 roku. Powodem II rozbioru Polski (z 1793 roku) były z kolei reformy Sejmu Czteroletniego i uchwalona na nim Konstytucja 3 Maja. W wyniku tego, wczesną wiosną 1794 wybucha Insurekcja Kościuszkowska. Jej przebieg ściśle wiązał się z ziemią proszowicką i koniuską. Dyktatorzy powstania wydają w Krakowie dekret nakazujący pobór rekruta z dóbr królewskich i szlacheckich województwa krakowskiego. Właściciele wiosek i zarządcy mieli wyznaczyć w swoich dobrach, po jednym mężczyźnie z tzw. pięciu dymów. Pobór praktycznie przeprowadzono tylko w powiecie proszowickim i częściowo w krakowskim i księskim. Należy przypuszczać, iż z terenu obecnej gminy Koniusza zmobilizowano, co najmniej paruset chłopów.

Oddziały powstańcze maszerowały także przez podkoniuskie wioski. Przez prawie dwa dni obozował w Koniuszy sam Tadeusz Kościuszko. Właśnie z Koniuszy ruszył on ku Racławicom. Miejscowi chłopi latami wspominali racławicką chwałę. Tworzyła się legenda, to właśnie stąd, a ściślej z Rzędowic, wywodził się chłopski bohater — Bartosz Głowacki. Wytyczony przez teren gminy Koniusza Szlak Kościuszkowski, pokrywa się z trasą przemarszu (w kwietniu 1794 roku) wojsk powstańczych z Luborzycy do Racławic.

Po III rozbiorze Polski ziemie gminy Koniusza znalazły się w zaborze austriackim, w tzw. Galicji Zachodniej. Po krótkim epizodzie istnienia Księstwa Warszawskiego (1809-1814) i Królestwa Polskiego (1815-1831), tereny obecnej gminy Koniusza, aż do roku 1914 znalazły się w zaborze rosyjskim. Świadomość represji popowstańczych oraz niezrealizowanie obietnic przez właścicieli majątków, a także działania carskiej propagandy i zachowawcza postawa Kościoła, spowodowały, iż chłopi z Królestwa Polskiego mieli obojętny lub wrogi stosunek do Powstania Styczniowego z lat 1863-1864. Na ziemi koniuskiej nie odnotowano istotniejszych potyczek. Chłopi z zadowoleniem przyjęli od cara “prezent” w postaci uwłaszczenia. Jednak dla większości mieszkańców podproszowickich wsi, nie miało to większego znaczenia, gdyż i tak ponad 60% ziemi nadal pozostawało przy dworze i od niego w wielu dziedzinach była uzależniona. Większość mieszkańców wsi czuła się lojalnymi poddanymi „dobrego cara”, „Polok” kojarzył się z dziedzicem, ekonomem, karbowym czy księdzem, od których chłop polski niczego dobrego nie oczekiwał. Powolna, pronarodowa, a tym samym propolska zmiana świadomości chłopów spod proszowickich wsi nastąpiła dopiero kilkadziesiąt lat później. Potwierdziła to rewolucja 1905 roku oraz wojna z bolszewikami w roku 1920, a zwłaszcza II wojna światowa, kiedy to tereny gminy Koniusza były bastionem partyzanckim w walce z hitlerowskim okupantem.

*) W przeszłości łany miały różną wielkość: łan frankoński (kmiecy, powszechnie używany na ziemi krakowskiej) = 24 — 26,5 ha = 12 prętów (2 — 2,2 ha); łan królewski (sołtysi, wójtowski lub tzw. wybraniecki) = 47,8 — 54,9 ha oraz największy łan, tzw. podskarbiński, którego powierzchnia wynosiła 146,3 — 156,4 ha. Na ziemi krakowskiej kmiecieniezwykle rzadko gospodarowali na całym łanie. Od poł. XIV do 2 poł. XVI wieku posiadali zazwyczaj od 6 do 8 prętów (12 — 17,6 ha) gruntów ornych (w systemie trójpolówki) oraz ogród (jarzynowo-warzywny), sad i łąkę. Pastwisko było wspólne dla całej wsi. Gospodarstwo kmiece liczyło średnio 13 osób (rodzina kmieca oraz 3 — 5 osób służby i parobków, głównie spośród miejscowych komorników). Od 2 połowy XVII do końca XVIII wieku gospodarstwa kmiece w dobrach szlacheckich obejmowały zazwyczaj 2 — 4 pręty gruntów ornych (ok. 4 — 9 ha). Rzadko w tych gospodarstwach była służba. Gospodarstwa kmiece w dobrach królewskich i duchownych w takim stopniu nie uległy pomniejszeniu. Należy wziąć jeszcze pod uwagę fakt, że inaczej mierzono łany kmiece dziedziczne, a inaczej łany kmiece wydzielone (wydzierżawione) im z gruntów folwarcznych. Zmniejszenie powierzchni gospodarstw kmiecych, nastąpiło po:

a) Zwiększeniu wymiaru pańszczyzny w dobrach szlacheckich z 1 — 2 dni w tygodniu, do 4, a nawet do 6 dni w tygodniu od łana, co nastąpiło po kolejnych ustawach sejmowych, korzystnych głownie dla szlachty.

b) Szesnastowiecznej „reorganizacji” folwarków szlacheckich (po przynusowym przejęciu folwarków sołtysich, przyłączeniu tzw. łanów pustych i najlepszych gruntów kmiecych), po której jednostkowa powierzchnia łanów folwarcznych „pęczniała”, a łanów kmiecych — „chudła”, natomiast podatek poradlny i dziesięcinę płacono „po równo”.

c) Wzrostowi liczby folwarków. W XIV — XV wieku jeden folwark (rycerski lub sołtysi, obejmujacy zazwyczaj 0,5 — 2 łany królewskie, tj. 24 — 120 ha) przypadał na 2 — 4 wioski, to w końcu XVII wieku w dużych wioskach były 2 — 3 folwarki szlacheckie, a czasami dodatkowy: wójtowski, sołtysi lub wybraniecki, a w małych — co najmniej jeden mały folwark.Folwark szlachecki (często dawny sołtysi lub wybraniecki) rozrósł się do 2 — 5 łanów królewskich (95 —300 ha!).Folwarki (folwrczki) sołtysie lub wybranieckie nie przekraczały 1 łana królewskiego (47,8 — 56 ha), zazwyczaj obejmowały ½ łana = 24 — 30 ha.

W XV — XVII wieku występowały na ziemi krakowskiej,  tzw. półłanki, znajdowały się one głównie w dobrach królewskich i kościelnych obejmowały po ok. 12,52 — 13,35 ha.

Wioskowi „średniacy” — zagrodnicy, posiadali zagrodę z ogrodem, sadem i łąką oraz niewielką rolę obejmującą w XIV i XVI wieku 2 — 3 pręty gruntów ornych (od 4 do 6,5 ha) obrabianych również na zasadach trójpolówki. W wieku XVII i XVIII zagrody te również uległy zmniejszeniu, i rzadko przekraczały 2 pręty gruntów ornych. Komornicy, jak sama nazwa wskazuje nie mieli własnych zagród, mieszkali w izbie (kątem) u bogatszych kmieci, czasami u zagrodników lub w tzw. „czworakach”. Część z nich posiadała bydło, trzodę chlewną i drób, które wypasali na wspólnych, wiejskich pastwiskach. Stanowili oni trzon służby folwarcznej i kmiecej. W wioskach spotykani byli rzemieślnicy. Była to grupa o różnym stopniu zamożności, najbogatsi — młynarze (zazwyczaj mieli jeszcze jeden zawód — cieśli), posiadali dodatkowo zagrodę z rolą (2 — 8 prętów). Pozostali rzemieślnicy: kowale, kołodzieje, rymarze, snycerze, szewcy, tkacze, rzeźnicy, kijacy, dudy, przekupnie i inni, posiadali jedynie chałupę, w której był warsztat lub kram handlowy, pomieszczenie ludzi i ewentualnych zwierząt. Czasmi przy chałupie był tylko niewielki ogród. W XVII i XVIII wieku większość rzemieslników mieszkała już w zabudowaniach folwarcznych. Osobna grupę stanowili karczmarze, których w XIV i XV wieku osadzano na 6 — 10 prętach gruntów ornych, łąkę i duży ogród jarzynowo-warzywny. Karczma musiała być samowystarczalna, dlatego stanowiła solidne gospodarstwo. Hodowano w nim bydło, trzodę chlewną, drób. W każdej karczmie był mały browar, w którym warzono piwo i pedzono gorzałkę. Była tam też liczna służba, która rekrutowała się spośród komorników. Po uzyskaniu na początku XVII wieku przez szlachtę praw propinacyjnych (wyszynku alkoholi), samodzielne karczmy poczęły zanikać lub zostały całkowicie uzależnione od własciciela wsi. Tak więc, w XVIII wieku pełnotowarowych i samowystarczalnych gospodarstw kmiecych i karczm, prawie już nie było. Kmiecie spadli do poziomu dawnych zagrodników, a ci ostatni niewiele róznili się od dawnych zagrodników. Część kmieci, większość zagrodniów i wszyscy komornicy stali się siłą roboczą w miejscowych folwarkach. Ten stan utrzymał się do połowy XIX wieku, a w niektórych rejonach zaboru rosyjskiego do końca lat sześćdziesiątych tegoż wieku.

Niektórzy historycy skłaniają się do opinii, iż zróżnicowanie łanów wiązało się, z ilością wysianego zboża, by osiągnąć spodziewany zbiór, wspólny dla różnych rejonów Polski, bez względu na jakość gleby, warunki klimatyczne, wodne i geograficzne. Drugie kryterium to powierzchnia, jaką można było zaorać typowym radłem z żelazną płużnicą (ostrzem) w ściśle określonym czasie. Na glebach lekkich więcej, a na glebach cięższych — mniej. Stąd w kolejnych spisach tak znaczące różnice. Różnice udało się dopiero uchwycić w okresie uwłaszczeń, czyli dopiero w 2 poł. XIX wieku, kiedy przyjęto jednolitą miarę powierzchni — zazwyczaj nowe morgi i nowe pręty. Wtedy okazało się, że łan „dworski” miał często 90 — 105 mórg, a łan chłopski: 7 — 9 mórg! Stąd takie dysproporcje, że podproszowickie majątki dworskie obejmowały 200 — 600 mórg, łączny obszar guntów włościańskich rzadko przekraczał 100 mórg!

**) Grzywna (marka)umowny środek płatniczy oparty jeszcze na sytemie karolińskim, miała parytet ok. 190 — 234 gramów czystego srebra (próba —  950 – 960). Od XIII wieku do lat dwudziestych XVI wieku dzieliła się na 4 wiardunki, a ten na 6 skojców, skojec to 2 grosze, a grosz miał 2 tzw. kwarty. Na grzywnę wchodziło 48 srebrnych groszy (zazwyczaj praskich). Początkowo moneta o nominale 1 grosza ważyła 3,20 — 3,68 gramów srebra o próbie: 920 — 950 (XIII-XIV wiek), by pod koniec XV wieku ważyć tylko 2,20 — 2,40 gramów, próbie: 790 — 830. W obiegu znajdowały się jeszcze monety półgroszowe tzw.kwartniki (96 na grzywnę), których waga wynosiła 0,92 — 158 gramów srebra, ale gorszej próby: 500 (XIII-XIV wiek) i 330 — 350 (w końcu XV wieku). W obiegu były jeszcze miedziane denary, których na grzywnę wchodziło 864. 1 grosz = 18 denarów.

W roku 1528 wprowadzono do obiegu złotego (dukat, floren), który opierał się na systemie kopowym. Moneta o wartości 1 złotego miała odpowiedniki w srebrnych monetach: 5 szóstaków lub 10 trojaków lub 30 groszy lub 60 półgroszy, 90 szelągów, 180 ternarów i 540 denarów. Ustalono, że z aktualnej grzywny srebra (197,68 gramów) należy alternatywnie wybić następujące monety: 42 szóstaki, 85 trojaków, 256 groszy lub 5760 denarów. W obiegu były jeszcze złote monety: złoty dukat = 90 srebrnych groszy, a tzw. czerwony złoty = 150 srebrnych groszy. Dla porównania: 1 grzywna = 1,6 złotego.  Do roku 1620 wartość polskiego pieniądza ulegała stosunkowo niewielkiej deprecjacji, by w roku 1680 osiągnąć poziom 1000%. Równowartość 1 złotego (florena) bitego w roku 1629, w roku 1680 wynosiła 10 — 11 złotych (florenów).

Źródło: www.koniusza.pl
Fragment opracowania  pt. „HISTORIA I HERALDYKA GMINY KONIUSZA” autorstwa Włodzimierza Chorązkiego

ZABYTKI

Na terenie gminy Koniusza znajdują się obiekty o charakterze zabytkowym, m.in.: kościoły w Biórkowie Wielkim, Koniuszy i Niegardowie, kaplice w Dalewicach i Wierzbnie oraz dwory, parki i zespoły zieleni podworskiej we wsiach: Biórków Wielki, Dalewice, Piotrkowice Małe, Łyszkowice i Górce Jaklińskiej oraz młyny nad Szreniawą i Ścieklcem (np. w Górce Jaklińskiej), ale nie są to zabytki najwyższej klasy. Zazwyczaj pochodzą one z okresu: od 2 poł. XVII wieku do początków wieku XX.

Również z tego okresu pochodzą kościoły w Koniuszy i Niegardowie. Obydwa zostały zbudowane na miejscu świątyń drewnianych, niektóre z nich zbudowano najprawdopodobniej jeszcze w wiekach XIII-XIV. Drewniany kościół w Koniuszy przetrwał do 1 poł. XV wieku, a w Niegardowie do poł. XVI wieku. Do połowy wieku XVII dotrwał pierwszy drewniany kościół w Biórkowie Wielkim. Kolejne kościoły w Koniuszy i Niegardowie wystawiono jako murowane, ale obecny wygląd jednego i drugiego niewiele ma wspólnego z pierwowzorami.

Ocalałe osiemnastowieczne dworki, zabudowania folwarczne uległy zniszczeniu jeszcze przed II wojną światową. Zachowały się jedynie pojedyncze, stosunkowo stare zabytki w kościołach, są to głównie wyposażenie (obrazy, rzeźby, dzwony), sprzęty i naczynia liturgiczne. Nie dotrwały do naszych czasów solidne, murowane lub drewniane dwory, a nawet pałace, np. w Piotrkowicach Małych. Trudno się temu dziwić, gdyż na ziemi koniuskiej, proszowickiej i na pozostałych terenach ziemi krakowskiej budowano głównie z drewna. Szanse na przetrwanie tych zabytków do naszych czasów były nikłe. Trwałość takich budowli w niesprzyjających warunkach klimatycznych ziemi proszowickiej, nie była większa niż 100-150, a w najlepszym przypadku 200 lat, np. surowym klimacie górskim te szanse byłyby dużo większe. Zachowane zabytki to głównie: kościoły i dzwonnice, kapliczki i figury przydrożne, dworki i zespoły parkowe oraz pojedyncze zabudowania chłopskie, a także wyposażenie kościołów.

Kościół parafialny p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Biórkowie Wielkim

Pierwsza źródłowa wzmianka o kościele parafialnym pochodzi z 1383 roku. Pierwotny kościół był drewniany, kolejny zbudowano lub odbudowano ok roku 1452. Kościół ten w II połowie XVI wieku został zrujnowany przez innowierców Istniejący do dnia dzisiejszego drewniany kościół wzniósł w roku 1633 ksiądz Marcin Brzeski. Najcenniejszymi zabytkami w kościele są: posagi Chrystusa Zmartwychwstałego ? gotycka z XV wieku oraz druga ? późnobarokowa. Ołtarz główny i dwa boczne są rokokowe. W głównym ołtarzu obraz Wniebowzięcia NMP z XVIII wieku w srebrnej sukience.

Kościół parafialny p.w. św. Piotra i Pawła Apostołów w Koniuszy

Według tradycji kościół był ufundowany już w XII w. Pierwsza informacja źródłowa o parafii i kościele pochodzi jednak z 1322 roku. Chociaż niepewne źródło (falsyfikat), wspomina kościół w Koniuszy już pod rokiem 1286. Nie ulega wątpliwości, że przynajmniej do roku 1420 był on drewniany i niedługo po tym został rozebrany. Zapewne przed połową XV wieku wzniesiono kościół murowany ? kamienno-ceglany (w roku 1470 już stał, gdyż wspomina go Jan Długosz). Nie była to zbyt solidna budowla, gdyż już w połowie XVII wieku musiano go gruntownie przebudować, ale i w następnych latach był wielokrotnie remontowany. W 2 połowie XVIII wieku kościół całkowicie spłonął od uderzenia pioruna. Odbudowa i przebudowa kościoła trwała od roku 1779 do 1784. W wieku XIX był wielokrotnie restaurowany. Kolejne remonty, przebudowy i powiększenia kościoła miały miejsce w roku 1923 i w latach 1951-56. W wyniku tych przebudów kościół całkowicie utracił swój pierwotny wygląd i styl. W latach 1970 ? 80 w kościele wykonano nową polichromię. W zdecydowanej większości wyposażenie kościoła pochodzi z wieku XIX i XX. Tylko nieliczne zabytki sięgają XVII i XVIII wieku.
Kościół parafialny p.w. św. Jakuba Starszego Apostoła w Niegardowie

Fundatorem parafii był prawdopodobnie w 1243-44 roku wojewoda krakowski (komes, kasztelan-) Klemens z Ruszczy herbu Gryf. Sam kościół wzniosły zapewne benedyktynki ze Staniątek. Istnienie parafii jest potwierdzone w wykazach świętopietrza z lat 1325-1327. Pierwotny kościół był drewniany, o czym wspomina Jan Długosz w latach 1470-80. Budowę obecnego murowanego rozpoczął ksiądz Jan Rembiszewski w roku 1578, a konsekrował go 23 X 1605 r. biskup kamieniecki Paweł Wołucki. W roku 1728 kościół miał cztery ołtarze: Wielki, Matki Bożej, św. Karola i Przemienienia Pańskiego. Pierwszą restaurację kościoła przeprowadził ksiądz Józef Brygiewicz w roku 1786, kiedy to wymieniono dach i wyremontowano wnętrze. Kolejną renowację sfinansowała w roku 1856 hrabina Elżbieta Wielopolska (1779-1859) – żona dziedzica dóbr Przesławice – Wincentego hrabiego Wielopolskiego (1772-1855). W latach 1857-62 nowy Wielki Ołtarz ufundowała Helena Błeszczyńska. W ołtarzu umieszczony jest siedemnastowieczny obraz Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem Jezus, który w roku 1697 sprawił ksiądz Remigiusz Suszycki. Obraz ten jest przedmiotem kultu. W Ołtarzu Głównym znajduje się również obraz św. Jakuba Starszego Apostoła, który ok. 1857 roku namalował niejaki Eliasz z Krakowa. On też jest autorem obrazu św. Trójcy. Obraz Pana Jezusa Ukrzyżowanego namalował w roku 1910 malarz P. Niziński z Krakowa. W Ołtarzu Głównym znajduje się posąg św. Izydora z krzyżem i kosą. W tym samym okresie (1857-1880) Helena Błeszczyńska (1830-1886) – dziedziczka dóbr Piotrkowice Wielkie, ufundowała jeszcze inne obrazy, m.in.: Matki Boskiej Częstochowskiej, św. Karola Boromeusza oraz rzeźbę św. Józefa. Rzeźbę św. Mikołaja, oraz ołtarze św. Jana Niepomucena i św. Karola zostały ufundowane w roku 1867 przez Emilię Błeszczyńską (1800-1868) – właścicielka dóbr Piotrkowice Wielkie. Ponadto za 1200 srebrnych rubli w roku 1874 sfinansowała nowe organy (a stare organy, z roku 1677 ufundowane przez księdza Wojciecha Głowacza, podarowane zostały kościołowi w Łętkowicach), a w roku 1880 chór łukowy.
Kolejny remont przeprowadził ksiądz Walenty Kubicki w roku 1880 przy pomocy finansowej hrabiego Wincentego Wielopolskiego (syna), właściciela majątku w Piotrkowicach Wielkich. Po tych przebudowach i remontach kościół zatracił pierwotny, renesansowy styl. Zachowane prezbiterium ma kształt prostokątny, zamknięte jest półkolistą apsydą. Śladem jego renesansowej przeszłości są jeszcze charakterystyczne ukośne skarpy. Barokową już facjatę zdobi figura najświętszej Marii Panny oraz dziewiętnastowieczne figury św. Wincentego i św. Elżbiety – patronów dobrodziei kościoła – Wielopolskich.
Drewniany kościółek (kaplica) w Dalewicach p.w. Zwiastowania i Nawiedzenia NMP, modrzewiowy.
Nową świątynię wzniósł w roku 1652 ksiądz Szymon Lodyński, pleban w Jangrocie, prebendarz dalewicki, za pozwoleniem biskupa Gembickiego. Niewielka część ocalonego wyposażenia przeniesiono ze starego, drewnianego kościółka, który wzniósł w XV wieku jakiś rycerz herbu Łodzia. Musiało to się stać po roku 1480, gdyż o tym kościółku nie wspomina Jan Długosz w Liber Beneficiorum. W roku 1520 prebendarzem w dalewickim kościółku był Stanisław z Wawrzeńczyc, a w 1525 roku Marek z Szamotuł. W roku 1566 kościółek splądrował i zniszczył znany innowierca Sobek z Sulejowa, kasztelan sandomierski. Przy okazji spalił zabudowania kościelne i szpital (przytułek), a dom plebana dał chłopu. W roku 1874 nowy dach sprawiła Józefa Wielopolska. W kościółku są trzy ołtarze: Matki Bożej Zielenickiej, Niepokalanie Poczętej i ołtarz św. Antoniego

Drewniana kaplica w Wierzbnie p.w. św. Barbary z 1892 roku (zbudowana na miejscu starszej), wielokrotnie remontowana i przebudowywana w wieku XX. W niej najcenniejszy zabytek: pentaptyk datowany na rok 1590. Skrzydła malowane, natomiast wnętrze szafy głównej wypełnia rzeźba św. Barbary (całkowicie gotycka).

Dwory i inne zabudowania
– zespół dworski Dunikowskich w Dalewicach z przełomu XVIII i XIX przebudowany XX wieku położony w dziewiętnastowiecznym parku.
– zespół dworski Woźniakowskich w Biórkowie Wielkim z przełomu XVIII i XIX (piwnice i fundamenty) przebudowany XX wieku położony w siedemnastowiecznym parku.
– zespół dworski rodziny Potockich w Piotrkowicach Małych z przełomu XIX i XX wieku (obecnie Zespół Szkół Rolniczych), przebudowany połowie XX wieku a otacza go  osiemnastowieczne założenie parkowe.

Dzwonnice i inne zabytki
– drewniana dzwonnica przy kościele w Koniuszy z XVIII wieku, najprawdopodobniej z lat 1759 – 1812. Dzwonnica ta wielokrotnie była remontowana, natomiast dzwony pochodzą z roku 1759, 1781 i 1812 roku.
– drewniana dzwonnica w Niegardowie ufundowana w roku 1858 przez hrabinę Elżbietę Wielopolską. W niej dzwon z roku 1607 z herbem Abdank.
– w Koniuszy, przy starej plebanii w ogrodzie kościelnym, pochodzący z 2 poł. XVIII wieku – kamienny stół tzw. -kościuszkowski.
– późnobarokowe figury przydrożne w Koniuszy przedstawiające św. Jana Niepomucena (z roku 1638) i św. Floriana (z 1823 roku).
–  dąb szypułkowy -Kościuszko- w Przesławicach


Tekst pochodzi z opracowania: „Historia i Heraldyka Gminy Koniusza” autor Włodzimierz Chorązki