Legenda Tadeusza Kościuszki – próba zarysu

Dwieście lat po najważniejszym wydarzeniu z życia Tadeusza Kościuszki, kiedy to stanął na czele narodowego powstania, Naczelnik w sukmanie wciąż jest postacią wyjątkową, a jego legenda żyje – rzec by można – własnym życiem. I chociaż trzeba, to nie jest łatwo pisać – nawet dzisiaj – o Tadeuszu Kościuszce. Porywając się na jakiekolwiek podsumowania, historyk wystawia swoje sądy na polemikę bardziej żywą niż w przypadku większości bohaterów, nawet współczesnych. Dlaczego? Ponieważ Kościuszko jest Polakom potrzebny w legendzie nie mniej niż w swojej historycznej rzeczywistości! Tradycja, sława, mity, legendy są potrzebne każdej społeczności i są zjawiskiem obecnym w całej historii ludzkości. Niektórzy bohaterowie byli zmyśleni, a niektórzy mieli historyczne podstawy, do których dodawano nowe, już ubarwione, wątki. Gilgameszowi, Herkulesowi, Salomonowi, Eneaszowi czy królowi Arturowi wciąż jeszcze przybywa przygód. O niektórych historycznych postaciach wiemy, że przykładały wagę do budowania swojego mitu, że zależało im na pozostawieniu szerszego obrazu swoich dokonań niż był on w rzeczywistości lub że kreowały tendencyjnie wiadomości o samych sobie. Bez wątpienia Aleksander Macedoński i Juliusz Cezar, choć nie znali bardzo rozbudowanej dzisiaj teorii public relations, to jednak postępowali w tej materii z dużym wyczuciem. Napoleon Bonaparte nie tylko odgrywał zaimprowizowane jedno- czy dwuaktówki przed swoimi szeregowcami, ale nawet kazał drukować propagandowe „Biuletyny Wielkiej Armii”, by budować swą legendę, a gdy wszystko wydawało się stracone, to na Wyspie św. Heleny spisał pamiętniki, w których przedstawił własny obraz politycznych i militarnych zdarzeń, którymi ukontentował więcej ludzi niż poprzez swoje czyny.

Bardzo skomplikowane czasy napoleońskie tym bardziej potrzebowały wyraźnych postaw, czytelnych dla mas rewolucyjnych i narodów. Tym również można tłumaczyć wybuch legend Kościuszki, Poniatowskiego i Dąbrowskiego, nota bene konkurujących ze sobą ostro. Ale początków legendy kościuszkowskiej trzeba szukać wcześniej, w czasach stanisławowskich. Pośród upadku moralnego Rzeczpospolitej, zrywania sejmów, jurgieltników, rodowych hetmanów – wyniosłych dla poddanych a służalczych dla obcych dworów, przy upadku autorytetu monarchy, wyrastał człowiek, który mógł stać się utożsamieniem walki o niepodległość.

Życiorys Kościuszki można bez wątpienia określić jako ciągłą walkę z przeciwnościami i – pragnę to podkreślić – jeżeli chcemy, by funkcjonował on nie tylko jako spiżowy bohater, ale konkretny wzór dla młodych pokoleń, to trzeba więcej mówić o Kościuszce wśród przeciwieństw, z jakimi się spotykał. Na szczęście spotykał się też ze zrozumieniem, a pomoc przychodziła w momentach najmniej spodziewanych.

Gdy rządy objęła Targowica, Kościuszko nie chciał pójść na kompromis z królem i złożył dowództwo, nie przyjął propozycji awansu od Szczęsnego Potockiego, a jego dalsza kariera stanęła pod dużym znakiem zapytania, to po powrocie do Warszawy doświadczył, jak jego dymisja przysporzyła mu sławy. Pod jego oknami manifestowano poparcie, układano o nim patriotyczne wierszyki itp. Już planował udać się na emigrację, gdy księżna Izabela Czartoryska zaprosiła go do Sieniawy, wyprawiając mu huczne imieniny i kreując na przywódcę planowanego powstania. Równocześnie zaczęto też rozpowszechniać anegdotę, jak to Kościuszko pojawił się niespodziewanie w pobliżu stacjonującego w Kraśniku rosyjskiego pułku, co wywołało panikę, a gdy jeden z jegrów wziął go na muszkę, ten przemienił się w kota. Entuzjastycznie traktowany we Lwowie, przyjął od mieszczan pięknie zdobioną szablę – symbol przywództwa. Franciszek Dionizy Kniaźnin napisał Odę do Tadeusza Kościuszki, której fragment brzmi:

W burzliwej ku nam postaci
Zapali ognie wschód słońca,
Stanął na czele swych braci
Amerykanów obrońca.
Hardy wojak niewolniczy
Przed wolnym wyznał narodem:
„Kościuszko mnóstwa nie liczy,
Dubienka mężów dowodem”.

Stał się zatem w kręgach patriotycznych postacią numer jeden i niemało w tym było zabiegów Izabeli Czartoryskiej, której legenda kościuszkowska miała w przyszłości zawdzięczać jeszcze więcej1. Nawiasem mówiąc, krążyła też plotka o chęci skoligacenia się Czartoryskich z Bohaterem spod Dubienki, ale wyperswadował im to osobisty spowiednik i guwerner synów księżnej Konstancji z Czartoryskich Zamojskiej ks. Stanisław Staszic.

Ciekawe, że sam Kościuszko odcinał się później od stwierdzenia historyka francuskiego Galleta2, jakoby był „wychowany przez dom Czartoryskich”, a nawet domagał się korespondencyjnie, by wymazać ten zapis z książki, będącej już w druku, choćby jego własnym kosztem. I o ile można zgodzić się z Kościuszką, że Korpus Kadetów, gdzie uczył się na oficera, nie był domeną wyłącznie Czartoryskich, to należałoby upatrywać w 1792 roku w Sieniawie momentu zwrotnego w jego życiu dzięki księżnej Izabeli3.

Wylansowanie Kościuszki na przyszłego wodza Insurekcji było o tyle trudne, że pretendował do dowództwa książę Józef Poniatowski, którego losy splatały się kilka­krotnie z Kościuszką i nie darzyli się sympatią. W czasie wojny w obronie Konstytucji 3 Maja bratanek był wyraźnie faworyzowany przez króla, a Kościuszko z trudem podporządkowywał się dowódcy. Mimo obustronnej próby zachowywania pozorów dochodziło do poważnych spięć, w których Kościuszko, czując się starszym i bardziej doświadczonym, okazywał dezaprobatę wobec koncepcji przełożonego. W bitwie pod Dubienką Kościuszko stawiał Moskalom opór samotnie, a Poniatowski nie nadszedł z pomocą, o którą z resztą Kościuszko nie zdecydował się poprosić.

Mimo niepowodzenia powstania w 1794 roku Kościuszko pozostawił w sercach patriotów najlepsze wspomnienie i dał próbę realizacji reform społecznych, do których nieuchronnie – choć z oporami – należało zmierzać. Lucjan Siemieński4 w sto lat później, nie odbierając Kościuszce zasług, w Hugonie Kołłątaju upatruje inicjatora wielu przedsięwzięć Wodza. Tadeusz Korzon5 gani Uniwersał Połaniecki za podżeganie do chłopskich buntów.

Przeszedł do historii jako Naczelnik z 1794 roku, ale mógł przecież po uwolnieniu z carskiej niewoli włączyć się w nurt polityki. Mógł, ale nie chciał! Nie ufał Napoleonowi. Cesarz zaś postawił na gen. Dąbrowskiego, księcia „bon vivanta” Józefa Poniatowskiego i innych. Gdy Kościuszko bojkotował Napoleona i korespondował z carem, Dąbrowski znalazł się w hymnie narodowym, Poniatowski wyrósł na jednego z wodzów wyprawy na Moskwę i jak miał powiedzieć „Bóg powierzył mu honor Polaków”, Kniaziewicz, Zajączek i inni realizowali się na polach bitewnych i zbierali hołdy na salonach. Dwie sprzeczne i zwalczające się koncepcje: profrancuska i prorosyjska miały swych idoli, których portrety, statuetki i imiona zdobiły salony i biblioteki pałaców, dworów i domów polskich. Ubożsi preferowali Kościuszkę, a napoleonidzi raczej Poniatowskiego.

Kościuszko dopełniał swych lat w Szwajcarii, którą był dawno zachwycony. Miał konkretną wizję wolności oraz ustroju Polski i pragnął realizacji tej wizji w oparciu o tego, kto aktualnie mógł to uczynić, czyli Aleksandra I.

Należy zadać pytanie, czy sam Kościuszko dbał o swoją legendę. Naczelnik w sukmanie romantycznie popychający gromadę chłopów do szturmu na armaty to widok wpajany każdemu polskiemu dziecku do dzisiaj, spotkanie z plądrownikami w Cugny, pieśni Krakowiak Kościuszki czy Dalej, chłopcy, dalej żywo… – Czyż to nie świadectwa świadomego tworzenia legendy? Odpowiedź jest prosta: nie! Spróbujmy odnieść się po kolei do przytaczanych najczęściej przykładów. Pod Racławicami Kościuszko działał bardzo rozsądnie, wysyłając przeciw armatom kosynierów i jako doświadczony wojskowy przewidywał, że straty przy ówczesnej sile rażenia armat będą niewspółmiernie małe do korzyści. Tak też się stało6. W roku 1814 we Francji Kościuszko na wieść o plądrowaniu wsi Cugny przez Polaków, wchodzących w skład armii rosyjskiej, pospieszył z interwencją i skarcił żołnierzy. Nie był to chwyt propagandowy, ale rzeczowa i niebezpieczna interwencja. Dobrze, że imię Kościuszki było już od dawna tak bardzo szanowane… Pieśń Dalej chłopcy, dalej żywo… powstawała bez udziału Kościuszki, a Krakowiaka Kościuszki napisał Marceli Skałkowski w 1837 roku…

Należy w tym miejscu podkreślić ważny rys charakteru Kościuszki: miał najwyższe poczucie honoru, a daleka mu była pycha. W swoich działaniach kierował się dobrem Polski, a w szczególności troszczył się o lud, w którym widział siłę wyzwolicielską. Patetyczne gesty w jego wykonaniu miały tylko posłużyć dobru wspólnemu. Nie lękał się ryzykować swojej kariery i popularności dla osiągnięcia słusznych celów. Może właśnie dlatego był dobrze oceniany przez współczesnych i potomnych. Badania Wacława Woźnowskiego7 dotyczące epoki stanisławowskiej pokazują, że Kościuszko był jednym z niewielu, o których nie było rozpowszechnionych zarzutów o charakterze politycznym, a jedynie plotki o nieudanych zalotach. Nie miał, jak Poniatowski, czarnej legendy.

Śmierć Tadeusza Kościuszki 15 X 1817 roku w Solurze dała impuls do niezliczonych hołdów. Joachim Lelewel pisze: „wszędzie w Polsce (…) wszystkie wyznania odprawiły nabożeństwo żałobne. Chrześcijanie wszelkiego obrządku, katolicy, luteranie, kalwiniści. (…) Również odprawili żałobne nabożeństwo wyznawcy mojżeszowi, czyli Żydzi i mahometanie.”8 W grudniu tegoż roku Senat Krakowski zwrócił się z petycją do cara o sprowadzenie zwłok Kościuszki do Krakowa, co nastąpiło najuroczyściej 11 kwietnia 1818 roku. Pogrzeb w krypcie królów polskich odbył się 23 czerwca, w 1823 roku była gotowa symboliczna mogiła – kopiec, który stał się jednym z najbardziej charakterystycznych symboli kultu Tadeusza Kościuszki. W kopcu – w sensie przenośnym i dosłownym – zawarła się historia Polski. Uroczyste manifestacje, spontaniczne majówki, kaplica patronki Polski bł. Bronisławy, ziemia z pól bitewnych, łączność z Polonią – to już nie tylko kult Kościuszki, ale dzieje całego Narodu z polską diasporą włącznie. Kraków dał jeszcze wiele dowodów szczególnego kultu dla Naczelnika w sukmanie9, ale można śmiało powiedzieć, że gdzie tylko dotarli Polacy, tam imię Kościuszki zostało upamiętnione na najróżniejsze sposoby z tymi, które wydawały się zastrzeżone dla świętych: pomniki, tablice, kopce, Góra Kościuszki w Australii, niezliczone nazwy ulic, przedsiębiorstw, stowarzyszeń, oddziałów wojskowych, okrętów, nadawanie imienia synom (z tytułowym bohaterem mickiewiczowskiej epopei narodowej na czele), eksponowanie i cześć dla relikwii po Naczelniku, wiersze, sztuki teatralne, filmy, Panorama Racławicka, itp. itd. Na przykład Sylwery Stroński trzymał w szklanym pudełeczku jako swą najdroższą pamiątkę gałązkę z grobu Kościuszki z wierszykiem:

Listeczku mały
Tyś mi jest święty.
Skarbie mój cały
Nad wszystko miły,
Z Wodza mogiły
Uszczknięty.10

Podobnych pamiątek można by odnaleźć w zbiorach w Raperswilu, Zbiorach Książąt Czartoryskich lub Muzeum Narodowym w Krakowie wiele. Tego typu dowody pamięci o naczelniku były ostro zwalczane np. przez Tadeusza Boya Żeleńskiego.

Kościuszko towarzyszył wszystkim polskim zrywom patriotycznym. W imieniu powstańców listopadowych i z ich akceptacją pisał poeta:

Patrz Kościuszko na nas z nieba,
Jak w krwi wrogów będziem brodzić!
Twego miecza nam potrzeba,
By Ojczyznę oswobodzić

(Rajnold Suchodolski, Polonez Kościuszki, 1830)

Jeszcze w czasach Kościuszki zaczęto spisywać jego życiorysy i tłumaczyć fenomen popularności Naczelnika. Na ogół apoteozowano Kościuszkę i przedstawiano jako wzór do naśladowania dla patriotów. Do charakterystycznych prac należą dzieła Karola Konstantego Falkensteina11, Juliusza Micheleta12, Tytusa Dzieduszyckiego, Juliana Ursyna Niemcewicza, Adolfa Thiersa, Franciszka Paszowskiego13, Tadeusza Korzona, Stanisława Herbsta, Andrzeja Zachorskiego czy Jana Lubicza Pachońskiego…14 Krytycznie odnosili się do postaci nieliczni, a wśród nich Adam Skałkowski15, który spotkał się z ostrymi ripostami m.in. Mariana Kukiela i Wacława Tokarza na IV Zjeździe Historyków Polskich w Poznaniu w 1925 roku.

Być może najtrafniej scharakteryzował i wyjaśnił fenomen Tadeusza Kościuszki wielki historyk doby napoleońskiej Szymon Askenazy. Niechaj jego słowo w tej przyczynkarskiej pracy pozostanie jako podsumowanie:

Wszak on wojskowym ni politycznym nie był geniuszem. Po wygranej Racławickiej przegrał Szczekociny i Maciejowie. Mylił się tylekroć na rzeczach i ludziach. A jednak o niego, bezsilnego biednego starca, jeszcze spierali się Napoleon i Aleksander, najwięksi mocarze świata. A jednak on został jednym z nieśmiertelnych bohaterów ludzkości, Czemu? Bo imię jego jest Polska”16.

Piotr Boroń

Literatura

1. Szyndler B., Tadeusz Kościuszko 1746–1817, Warszawa 1991, s. 161–166

2. Gallet M.A., Galerie politique ou Tableau historique, philosopique et critique de la politique etrangere, Paris 1805

3. Szyndler B., op. cit. s. 7

4. Siemieński L., Żywot Tadeusza Kościuszki, Kraków 1866

5. Korzon T., Kim i czem był Kościuszko, Warszawa 1907

6. Załuski Z., Siedem polskich grzechów głównych, Warszawa 1972

7. Woźnowski Wacław, Pamflet obyczajowy w czasach Stanisława Augusta, Kraków 1973

8. Lelewel J., Dzieła, t. VIII, Historia polski nowożytnej, opr. J. Dutkiewicz, M.H. Serejski, Warszawa 1961, s. 64–65

9. Pachoński J., Kościuszko w Krakowie. Miejsca i ważniejsze pamiątki związane z pobytem i kultem, Kraków 1952; Kraków w powstaniu kościuszkowskim. Materiały z sesji naukowej odbytej 28 maja 1994 roku pod red. J.M. Małeckiego, Kraków 1996

10. Kościuszko 1893–1896, red. T.B. Otrębski, Kraków 1994, s. 250

11. Falkenstein K., Tadeusz Kościuszko to jest biografia tego bohatera, wyd. 2, Wrocław 1831

12. Michelet J., Legenda o Kościuszce, Poznań 1851; Michelet J. La vie de Kościuszko, Paryż 1851

13. Paszkowski F., Dzieje Tadeusza Kościuszki, pierwszego naczelnika Polaków, Kraków 1872

14. Szyndler B., op. cit. s. 7–14

15. Skałkowski A., Kościuszko w świetle nowszych badań, Poznań 1924; Skałkowski A., Z dziejów insurekcji 1794 r., Warszawa 1926;

16. Sz. Askenazy, Szkice i fragmenty, Warszawa 1937, s. 231; Tadeusz Kościuszko w historii i tradycji, s. 282

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz